impreza przy gitarze

Impreza na prawdę była odjazdowa. Z niczego zrobiła się jazda na pięć gitar. Paweł nas zaprosił na niewinną imprezę przy grilu. Wspomniał tylko, że zaprosił dwóch Włochów i kilku kolegów. Zaczęło się fajnie, a rozwinęło fantastycznie.

Niby nic wielkiego, ale okazało się, że większość zaproszonych gra na gitarze. Co więcej… , przynieśli je z sobą. Dawno nie byłem na takiej impresie gdzie przy grilu i piwku na pięciu gitarach grali kolesie. Nie do końca się rozumiejąc językowo, super się dobrali muzycznie. Nawet moja Ewa w to się wpisała.

Ewa tylko trzymała gitarę 🙂